poniedziałek, 22 listopada 2010

Wieniec adwentowy


Niedługo adwent. Adwentus z łaciny to oczekiwanie na przyjście. W tym wypadku na przyjście na świat Dzieciątka Jezus. Postanowiłam wrócić do tradycji i zaaranżować formę wieńca adwentowego. Chciałam, żeby znalazł się w nim mech. Nie odkryłam jeszcze sposobu na utrwalenie jego koloru, więc postanowiłam poszukać rośliny, która by go przypominała.

Wreszcie udało mnie się kupić odpowiednią roślinę. Poprzednia Salaginella apoda nie wytrzymała próby czasu,  a konkretnie nie miałam możliwości, żeby ją 4 razy dziennie spryskiwać. To jest Helexine i też wymaga zraszania, ale już 2 razy dziennie.

Świece w wieńcu będą komunikować ilość tygodni pozostałych do Bożego Narodzenia. W mojej rodzinnej miejscowości, w kościele zamiast wieńca stały schody z aniołem, który się przesuwał, co tydzień o 7 stopni. Miło też powspominać chodzenie na roraty z własnoręcznie zrobionymi, kolorowymi lampionami, które jako dzieci wnosiliśmy całą grupą do kaplicy Matki Boskiej.

Brak komentarzy: