wtorek, 21 września 2010

Kukurydziane placuszki

Kukurydziane placuszki

1 puszka kukurydzy
2 większe ziemniaki przeciśnięte przez praskę
pół pęczka dymki lub cienkiego szczypiorku
pół pęczka natki pietruszki
2 jajka
2 łyżki bułki tartej albo po połowie mąki ziemniaczanej i kukurydzianej
1 łyżeczka curry- nie dodałam
1 łyżeczka kminu rzymskiego
sól
pieprz
olej do smażenia

Kukurydzę odsączyć, wymieszać z ziemniakiem, jajkiem i pociętymi na drobno natką pietruszki oraz szczypiorkiem. Dodać przyprawy i bułkę tartą lub mąki ziemniaczaną i kukurydzianą. Kłaść małe porcje na olej, bo trudno się przewraca i się rozpadają. Najlepiej, żeby były trochę większe od średnicy szklanki. Podajemy z sosem czosnkowym albo majonezem.

sos czosnkowy

0,5 szklanki jogurtu i śmietany
2 ząbki czosnku

Mieszany jogurt ze śmietaną oraz z przeciśniętym przez praskę lub pokrojonym na drobno czosnkiem. Najlepszy następnego dnia, gdy wszystko się "przegryzie".

Filiżanka babcina w kwiaty

poniedziałek, 13 września 2010

Biszkopt ze śliwkami


Ciasto biszkoptowe ze śliwkami

Trzeba korzystać póki są jeszcze:)
Przepis pochodzi z jakiegoś bloga, ale niestety nie pamiętam jakiego.

Zrobiłam z podanej ilości składników. Jednak gdy będę robić następnym razem to zrobię z podwójnej porcji.

20dag masła lub 1 szklanka oleju
16dag cukru
1 torebka cukru waniliowego
szczypta soli
4 jajka
20dag mąki pszennej
4 dag ziemniaczanej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
14 ślwiek

Utrzeć masło z cukrem, cukrem waniliowym i solą na puszystą masę. Nie przerywając ucierania, kolejno wbijaj jajka. Do gładkiej masy przesiać obie mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia. Delikatnie mieszamy aż składniki się połączą. Na wierzch należy układać połówki śliwek, żeby nie opadły należy je wyturlać w mące. Piec 45min w temperaturze 170'C. Oprószyć cukrem pudrem albo polać lukrem.

sobota, 11 września 2010

Puszysty sernik


Puszysty sernik
kruchy spód:
20dag mąki/ 10dag ziemniaczanej i 10dag kukurydzianej
5 dag fruktozy albo 10dag cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
125dag masła
1 jajo

masa serowa:
1 kg białego sera 3 krotnie zmielonego max 3,5% tłuszczu albo zmiksowanego blenderem
6jaj
2 budynie waniliowe
0,5l mleka
200g cukru/100g fruktozy
tutaj jest większa garść jagód ale można jakieś inne owoce lub piec bez nich.


Zagnieść kruche ciasto, wyłożyć nim tortownicę, ponakłuwać i piec 15min w 180'C.

Z białek i cukru ubić pianę. Do sera dodać żółtka,budyń, śmietanę,mleko, zmiksować. W masę serową wmieszać pianę z białek, ewentualnie dosłodzić do smaku cukrem. Wylać na podpieczony spód. Wstawić dopiekarnika nagrzanego do 200'C i piec 20min. Potem obiniżyć temperaturę do 170'C i piec godzinę.
Jeżeli jest piekarnik z termoobiegiem to go włączyć. Po upieczeniu,żeby nie opadł najlepiej go zostawić na jakiś czas z włączonym termoobiegiem aż ostygnie.
Najlepiej smakuje na ciepło.

czwartek, 9 września 2010

Naleśniki o smaku bananów


Przepis pochodzi z jednej z książek Beaty Pawlikowskiej. Zamieszcza tam mnóstwo przepisów z bananami -moimi ulubionymi owocami, nie tylko z powodu ciągłych niedoborów potasu;) Znalazłam tam też przepis na zupę... Nie wiem czy powinnam..Psuć smak tego dania.... Ucieszyłam się bardzo, bo pomyślałam,że nareszcie będę mogła nawet zupę zrobić z nich. Jakież zdumienie moje było,gdy okazało się, że w jej składzie znalazły się prochy zmarłego członka rodziny.. Mhm. Jakieś plemię podaje je po prostu na stypie i wierzy, że jedząc tą zupę ze zmarłym, spowoduje, że ta osoba dalej będzie żyła.

Naleśnik o smaku bananów

2 duże banany rozgniecione na puree
3 łyżeczki śmietany
5 łyżek mąki (bądź w wersji bezglutenowej po połowie mąki ziemniaczanej i mąki kukurydzianej)
1 czubata łyżka trzcinowego cukru
50g orzechów laskowych - przyznam się, że dodałam płatki migdałowe
1 jajko
0,5 szklanki mleka
0,5 szklanki zimnej wody
szczypta soli

Wymieszać puree bananowe ze śmietaną i z cukrem. Orzechy rozdrobnić i podpiec w piekarniku lub na patelni. Wsypać do masy bananowej. Wsypać mąkę z solą i jajkiem. Miksować wszystko aż do uzyskania gładkiej masy, dodając mleko i wodę. Piec placki. Mnie najlepiej smakują z lekko kwaskowym dżemem, oczywiście własnej roboty:)

Kandyzowane śliwki


Smakują jak suszone daktyle, ale są trochę bardziej kruche. Gdy je zrobiłam to ucieszyłam się niesamowicie,bo wreszcie udało mnie się rozszyfrować zagadkę śliwek prababci. Śliwki są jakby ugotowane, wyjęte z dżemu, ale smakują jak zerwane z drzewa. Przepis pochodzi od pani z Zakopanego. Wybrałyśmy się tam z koleżanką bez zaklepanego noclegu. Na dworcu było wiele osób proponujących noclegi. Jeden z nich zszedł do bardzo atrakcyjnej ceny. Po przyjeździe na miejsce,gdzie miałyśmy nocować okazało się, że to drewniana chata góralska z kamiennym fundamentem i z pięknym widokiem na panoramę tatr.:) Na powitanie otrzymałyśmy naleśniki z kandyzowanymi śliwkami.

 Mało pracochłonne;)
Kandyzowane śliwki

1kg śliwek
600g do 1kg cukru

Cukier rozpuszczamy w niewielkiej ilości gorącej wody -z niego ma powstać konserwujący owoce syrop. Zalewamy nim śliwki i gotujemy 5min. Następnie wyjmujemy owoce łyżką cedzakową i dalej gotujemy ok. 10min. Zestawiamy z ognia, wrzucamy z powrotem owoce i zostawiamy do następnego dnia. Wszystko powtarzamy jeszcze 3 razy. Na koniec owoce suszymy i wrzucamy do słoika - przydają się zimą do ciast albo jako słodka przekąska. Syrop można pić przyprawiając nim herbatę.

wtorek, 7 września 2010

Angielska zasłona i lambrekin

Na ściany i parapet proszę nie zwracać uwagi, gdyż pokój jest przed remontem. Aczkolwiek były właściciel  miał niebywałą fantazję. Dodam tylko,że na ścianach z tymi płytkami miały być również trzy lustra o wymiarach 30x100cm. Pomysł z niedostatkiem zasłon podchwyciłam od Utkane z marzeń. Biała tkanina to taka szlachetna tkanina  - stare prześcieradło, z którego zresztą uszyłam też pokrowce na krzesła:)

Renowacja lampki nocnej


Lampka została wykonana przez dziadka kiedyś na warsztatach w szkole. Wielokrotnie przemalowywana otrzymała nareszcie klosz i nowy look;)


 
Lawendowe pamiątki z Prowansji - prezent ślubny.:)

niedziela, 5 września 2010

Jarmark Wojewódzki, ul. Piotrkowska, Łódź

Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć z odbywającego się corocznie i trwającego trzy dni Jarmarku Wojewódzkiego.
Na początek łowickie klimaty:                           
 


Były też tańce;)

i koronki (znalazłam nawet sławne stringi koronkowe):
 

ludowe pająki:
 

wreszcie rękodzieło artystyczne:

  oraz pszczelarskie świeczki:)
Poza tym można było zakupić lub spróbować różnych rodzajów chleba, piwa lokalnego -łaskiego, zakwasu, żurku, miodu, kiełbasy i różnych ciast.