sobota, 9 października 2010

Prababcia Helenka

Prababcia ze mną w ogrodzie. Po lewej agresty i grusza, jabłoń i leszczyna. W tle winogrono. Pora roku jesień:)

 Waga  mojej prababci. Profesjonalna renowacja kosztowałaby majątek, więc postanowiłam ją przemalować częściowo. Tarczy zresztą i tak nikt nie chciał odnawiać -pracochłonne i duże koszta. Do prababci mam duży sentyment, bo jako jedna z niewielu kobiet w naszej rodzinie potrafiła dobrze gotować, organizować przyjęcia dla 30 osób. Samego rodzeństwa bez mężów i dzieci miała jedenastu. Poza tym bardzo dbała o porządek. Wszystko zawsze było wykrochmalone, wyprasowane i pachnące ziołami. Jesienią znosiła z ogrodu majeranek i suszyła, do dziś pamiętam ten intensywny zapach. Gotowała najlepsze powidła ze śliwek zwane przeze mnie munciuladą. Zmarła mając 91 lat.

Brak komentarzy: