Po raz pierwszy zobaczyłam na żywo lilie wodne. Wywarły na mnie niesamowite wrażenie. Już rozumiem dlaczego tak często malował je Claude Monet. Dla nie wtajemniczonych wrzucam poniżej jeden z jego obrazów, prezentujący ten motyw. Dzięki nim na nowo zakochałam się w impresjonizmie i ostatecznie skończyłam malować obraz dla cioci. W końcu jeśli malować zieleń to chyba raczej nie zimą i nie z fotografii:)

Mistrzyni kamuflażu: żaba.
Lubię też róże, ale tylko pachnące i cieniowane. Ta subtelność koloru.
To nie lawenda, ale coś równie urokliwego. Niestety nie pamiętam nazwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz