wtorek, 10 lipca 2012

Nawożenie kwiatów balkonowych dla zapominalskich


Moja kwitnąca Maranta Bicolor.

Uwielbiam to zestawienie jasnej zieleni i brunatnych, brązowych plam.
Wiele jest metod nawożenia jak i samych środków. Od płynnych, kulki do wymieszania z glebą o przedłużonym okresie uwalniania po pałeczki, czy nawozy dolistne. Nawozy są tym dla roślin, czym pokarm dla nas. Zamknięte w naszym mieszkaniu i doniczce, nie mają możliwości czerpać składników odżywczych poprzez rozkład resztek organicznych.

Najwygodniejszą metodą nawożenia dla mnie jest stosowanie nawozów płynnych o dużym rozcieńczeniu do prawie każdego podlewania. Idealnie było by, gdybyśmy podlewali po wcześniejszym zmoczeniu ziemi w doniczce. To tak jakbyśmy głodnemu człowiekowi podali ogromną porcję pokarmu do zjedzenia na jeden raz. Metoda ta pozwala na łatwiejsze przyswajanie związków zawartych w nawozie. Proporcje to 1 nakrętka nawozu na 6-10 litrów wody. Można w marketach kupić wody źródlane w butelkach 5 litrowych. Do takiej butelki nalewam wodę i odstawiam do następnego dnia, często też dodaję kilka kropel soku z cytryny. Rośliny nie przepadają za podlewaniem zimną wodą, botanicy porównują to do naszego niemiłego wrażenia zimnych stóp. Drugi zabieg odwapnia wodę i przez to ułatwia przyswajanie składników odżywczych. Tak przygotowaną wodą z sokiem z cytryny możemy podlewać najwcześniej po 3 godzinach i najpóźniej 24 godzinach - chodzi o to, aby nie sfermentowała.
Najlepiej nawozić rośliny w ten sposób, co trzeci dzień, a w czasie upałów, co drugi. Dzięki temu nasze rośliny będą regularnie rosły, a my nie będziemy musieli zastanawiać się nad właściwym momentem nawożenia. Przyznam się, że na początku mojej przygody z uprawą bardzo różnych gatunków roślin pokojowych rozrysowałam sobie schematy nawożenia, ale w dalszym ciągu wydawało mnie się to nie do ogarnięcia.O tej metodzie usłyszałam na warsztatach w Palmiarni Łódzkiej oraz wspomina o tym książka "Rośliny pokojowe" szanowanego wydawnictwa Larousse.


Pelargonie na balkonie. W tle Pelargonia angielska.

Coraz więcej rodzajów nawozów pojawia się na rynku i są one coraz bardziej wyspecjalizowane. Idealnie byłoby, gdybyśmy dla każdego gatunku stosowali odpowiedni nawóz, ale to jest wykonalne jedynie chyba przy dużych uprawach. Aktualnie używam trzech różnych nawozów. Jeden do roślin o ozdobnych liściach - zawiera dużo azotu (oznaczony na etykiecie N), który wpływa na prawidłowy wzrost liści i pędów oraz fosforu (oznaczony jako P), stymulującemu porost kwiatów i korzeni. Drugi to nawóz do pelargonii bogaty w potas (K), który bardzo ważny jest dla roślin kwitnących, owocujących. Używam jeszcze nawozu do pomidorów, ale ten akurat jest w granulacie. Dwa pierwsze wymienione nawozy są mineralne. Ich podstawowym plusem jest bogactwo składników, odpowiednie ich zbilansowanie, wyraźnie widać efekty na roślinach. Późną jesienią i zimą używam nawozu Biohumus z dżdżownic kanadyjskich - jest naturalny i bezpieczny, trudniej przenawozić nim roślinę. 

Brak komentarzy: