poniedziałek, 30 maja 2011

Jak pomalować stół z litego drewna?


Aktualnie tak wygląda nasza kuchnia. Stół jest wykonany z blatu laminowanego oraz tralek - elementów balustrad - możemy je kupić zarówno w marketach budowlanych jak i na allegro. Dostępne są w różnych fasonach, szerokościach oraz wykonane są w różnym drewnie. Najlepsze do tego celu jest drewno bukowe lub droższe dębowe - unikniemy późniejszych ewentualnych wgnieceń. Resztę skonstruował nam już stolarz. Minimalna szerokość nogi u góry to 5,5 cm tak aby można było spokojnie wbudować stelaż stołu - to ta decha pod jego blatem. Potem malujemy na wybrany kolor.


Zabezpieczamy podłogę folią - dostępną w artykułach ogrodniczych, w różnych rozmiarach. Zaletą jest to, że jest bardzo mocna. Zabezpieczamy też blat przed pomalowaniem taśmą papierową oraz papierem - gazeta może zostawić na stole farbę drukarską, a pamiętajmy, że kilka dni na nim poleży, trzeba przecież nanieść od 2 do 3 warstw - u mnie 4. Ważne, aby nie malować na bezpośrednio nasłonecznionym miejscu. Najlepiej w jakimiś zamkniętym  pomieszczeniu, ale przewiewnym.

Jaka farba? Nie będę reklamować poszczególnych firm. Z pewnością warto zajrzeć do sklepów firmowych producentów farb. Niejednokrotnie jest tak, że produkt, który trafia do marketu nie jest tak dobry jak sprzedawany u nich, ale przez to tańszy. Można wcześniej surowe drewno pokryć bazą, ale nie jest to konieczne jeśli stół ma stać w domu. Chyba, że bardzo chcemy go zabezpieczyć przed kornikami... Jeśli stół jest pokryty farbą to można ją łatwo ściągnąć albo opalarką (teraz można takie narzędzia pożyczyć w wypożyczalniach narzędzi z pewnością są w waszych okolicach) lub kupić środek do tego celu (powoduje wybrzuszenie farby, nieważne jak jest ona stara)- uwaga żrący, trzeba zachować ostrożność, ale efektywny używają go nawet konserwatorzy.

Jeśli chodzi o pędzle.. Do farby olejnej powinien być z naturalnego włosia, a do akrylowej ze sztucznego. Ważne, aby przy jednym jak i drugim były smukłe, cienkie włoski - nie będzie widać śladów pędzla. Efekt będzie zbliżony do malowania natryskowego. Sami zobaczcie:


Poniżej zdjęcie nogi pomalowanej pędzlem o grubszym włosiu.


Tak wygląda niewłaściwy pędzel. Zobaczcie jakie ma włosie jak żyłka:


Najlepsze pędzle mają sklepy dla artystów. Rewelacyjnie je wykończono. Ceny są nawet niższe niż tych z marketu, nie mówiąc o firmowych sklepach. Pędzel o odpowiednim włosiu:


Pędzel taki pozwoli nam nanieść odpowiednią ilość farby, tak aby nie powstały krople, zacieki itd.

Miłego dnia:)



czwartek, 26 maja 2011

Idealna zupa na gorące dni - Chłodnik


Chłodnik

1 pęczek rzodkiewki
1 surowy ogórek średniej długości
1 pęczek szczypiorku
1 ząbek czosnku
1 l kefir/maślanka
0,5 pęczka kopru
bazylia, oregano, sól i pieprz do smaku

Rzodkiewkę i ogórek ścieramy na tartce o dużych oczkach najlepiej takiej do kapusty. Szczypiorek kroimy na drobno podobnie jak koper. Dodajemy kefir lub maślankę, przyprawiamy oregano, bazylią, solą, pieprzem oraz czosnkiem posiekanym lub przeciśniętym przez praskę (nie dodajemy go zbyt dużo, bo gdy zupa postoi tak do jutra to smak będzie naprawdę ostry).
Zanim podamy chłodnik możemy go jeszcze schłodzić.:)

niedziela, 22 maja 2011

Biała kuchnia okraszona błękitem


Zasłonki wykonane są ze starych prześcieradeł i pomalowane farbą do tkanin. Użyłam do tego szablonu - można kupić różnej wielkości i wzory w marketach budowlanych. Dołączają też je do miesięcznika "Weranda". Pojawiły się też  przeszklone drzwiczki w szafce.


Jaśminek w doniczce oraz reling i deska z Ikei - wyjątkowo duża, gruba i mocna.


Ciężko zrobić zdjęcia, bo kuchnia jest mała. Na jednej ze ścian wisi tylko mała półeczka oraz talerze angielskie niebieskie. Wszystko powieszone jest nad stołem, który już jest, ale jeszcze muszę nogi pomalować.:) Na kolor - biały:)



Przykładowy  talerz i decoupage wiszący pod półką. Do tego typu neutralnego wnętrza pasują kontrastujące z nim dodatki. Jakoś kolor niebieski wybitnie mi tu pasuje:)

Z innych kolorów to także różowy i czerwony, bo akurat taką mam  też porcelanę.



sobota, 21 maja 2011

Zapraszam na torcik urodzinowy, kawowy






Wczoraj były moje urodziny. Upiekłam, więc tort kawowy. Uroczyście obwieszczam też zakończenie meblowania kuchni !!! (zostały jeszcze taborety, ale nie czepiajmy się szczegółów). Jutro wstawię aktualne zdjęcia.

Biszkopt:


4 jaja
3/4 szklanki cukru
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
 (na blogu zamieściłam też przepis na biszkopt bezglutenowy tu kliknij)
Ubijamy żółtka z cukrem, dosypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia. Nagrzewamy piekarnik. Osobno ubijamy na sztywno białka. Mieszamy wszystko i wrzucamy do pieca.
Pieczemy w 180'C przez 35 min.

Kroimy na dwie lub 3 części, które przekładamy kremem.

Krem kawowy:
250 g śmietany 36%
1 śmietan fix lub Śnieżka
1 łyżeczka sypanej kawy
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej (jeżeli nie mamy to 2 łyżki normalnej)
200 g serek homogenizowany, śmietankowy

Ubijamy śmietanę z jakimś wybranym usztywniaczem. Dodajemy serek i sypką kawę. W filiżance parzymy 2 łyżeczki kawy, ale tylko tak, żeby je przykryła woda. Gdy ostygnie to wlewamy do śmietany. Nie może być za dużo wody, bo wszystko nam popłynie. Dlatego w wielu przepisach podają kawę rozpuszczalną.




Próbowałam opcji z żółtkami i whisky, ale coś mnie nie wyszło ;/ Krem się rozlewał, ale dobry był. Z tym, że raczej do picia.

Z zewnątrz krem dekorujemy śmietaną, posypujemy gorzkim kakao. Formujemy różyczki ze śmietany i ozdabiamy je orzechami laskowymi.

niedziela, 15 maja 2011

Dmuchawce, latawce wiatr




Jednego dnia pojechaliśmy na przejażdżkę  rowerową do Łagiewnik. Następnego dnia wylądowałam w tym samym miejscu i już nie było tak zabawnie. Otóż pojechałam do Zgierza na rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy. W kolejce w ciągu 3 godzin zapoznałam koleżankę. Powiedziałam, że mieszkam tuż za granicą Zgierza w stronę Łodzi. Po wszystkim postanowiła mnie podwieźć. Okolica wydawała się znajoma, ale nie wpadłam na to, że z wycieczek. W ten sposób wracałam zamiast 15 minut tramwajem to 1,5 godziny na nogach... Nie wiedziałam nawet gdzie dokładnie jestem. Koleżanka wydawała się zdziwiona. Mnie odebrało mowę. Stwierdziła tylko: "o tam prosto jest stadnina masz wygodne buty, więc dasz radę". Po przejściu ok 500 m usłyszałam rżenie koni. Wszystko się zgadzało, ale to było kompletnie w drugą stronę od mojego domu. :D Teraz bez mapy w nieznane strony już się na pewno nie wybiorę.

Naleśniki z rabarbarem




Naleśniki z rabarbarem

2 jajka
1 kefir 200 ml
1 szklanka mąki
2 łyżeczki cukru
sól do smaku
2 łodygi rabarbaru
szczypta sody lub proszku do pieczenia (nie koniecznie)

przepis pochodzi ze strony www.zapiecek.wordpress.com

Rabarbar myjemy, odcinamy liście i kroimy w drobną kostkę. Składniki mieszamy w misce. Dodajemy rabarbar. Smażymy na tłuszczu, aż staną się złociste. Podawać z posypane cukrem albo z syropem klonowym jak na drugim zdjęciu.:)

W wersji bezglutenowej dodajemy w równych proporcjach mąkę ziemniaczaną i kukurydzianą.

środa, 11 maja 2011

Zamiast markizy zasłonki balkonowe

Zasłonki wyglądają tak:



Tak wygląda osoba uzależniona od osiągnięć techniki. Nie ma jak chwile spędzone razem i na łonie natury.


Etapy szycia szelek. Szelki zwykle mają szerokość 4-5 cm. Wysokość 10-15 cm i rozmieszcza się je co 20 cm. Najpierw uszyłam długi sznur - grubości szelki 5 cm, do wewnątrz włożyłam nie obszyte brzegi materiału. Potem pocięłam na pożądaną długość i obszyłam ściegiem zygzakowatym po jednej i drugiej stronie. Teraz trudniejsza część. Jak je przyszyć.. Łatwiejszy sposób jest taki, zwłaszcza jak się ma dość gruby materiał to przyszyć możliwie najbliżej brzegu tkaniny, ale tam gdzie jest najcieńsza warstwa ze strony lewej. Zaś  z prawej, strony widocznej po założeniu przyszywamy niżej - nie będzie widocznych dwóch przeszyć. Można je zszyć razem, ale  ten materiał, który tu widzicie to len :/

Zasłonki przymocowane są wkrętami zakończonymi kółkami na końcach (3 sztuki na 4 metrach wystarczą), a przez nie są przeciągnięte sznurki. Zasłonki mają też troczki. Po cztery na poziomie barierki i cztery na dole, żeby nie przyklejała się do nas, gdy będziemy siedzieć na balkonie.




A teraz wracam do stolarzy..:-/

poniedziałek, 9 maja 2011

Barszcz ukraiński

Barszcz ukraiński
1 garść fasoli
2 marchewki
1 pietruszka
ćwierć dużego selera
wywar z kości schabowych/żeberek
3 średniej wielkości buraczki
1 cebula
trochę zakwasu buraczanego albo soku z cytryny
2 łyżki koncentratu pomidorowego lub 3 pomidory
1 śmietana 18%
1 jabłko
4-5 ziemniaków
przyprawy: lubczyk, pieprz, sól, koperek, kolendra, 2 ząbki czosnku, trochę tartych owoców jałowca, liście laurowe, ziele angielskie

Fasolę moczymy dzień wcześniej. Odlewamy wodę i gotujemy w świeżej. Gotujemy rosół na żeberkach z zielem angielskim, liściem laurowym, pieprzem i solą. Wyławiamy łyżką cedzakowatą "burzyny"/farflocle. Jeśli mięso jest ugotowane to je wyciągamy i wrzucamy pietruszkę, marchew, seler, lubczyk oraz buraczki, a pod koniec jabłko pokrojone na kostkę bez nasion.. Po ugotowaniu wszystko zmiksowałam, ale można też pokroić albo zetrzeć na tartce o dużych oczkach. Dodajemy ziemniaki pokrojone w kostkę (za dużo dodałam buraków i pominęłam je). Podsmażam pokrojoną w kostkę cebulę. Dodaję do zupy razem z przyprawami, czosnkiem, fasolą i koncentratem pomidorowym. Jeśli lubimy łagodny smak zupy to możemy dodać śmietanę wcześniej zahartowaną rosołem, żeby się nie zważyła. Dolewamy wtedy do niej po łyżce wywaru i mieszamy. Potem całość wlewamy do zupy. Na sam koniec dodajemy pół szklanki zakwasu buraczanego albo sok wyciśnięty z połowy cytryny oraz koperek.


Przygód ze stolarzami od kuchni - ciąg dalszy. Tym razem przywieziono 2 z 6 frontów, ale okazało się, że szafka jest zbyt wysoka, więc zabrano wszystkie wiszące szafki. Pół dnia trwały rozmowy, montowania, przekładania itd. W weekend szyłam zasłony na balkon:) Zostały jeszcze do wydziergania troczki. Mam zrobione zdjęcia etapów pracy.:)

piątek, 6 maja 2011

Trochę zdjęć z nowej, białej kuchni.

 

Kuchnia jest w stylu angielskim. Niestety nie mam jeszcze wszystkich frontów - tu powinny być przeszklone (szkło czyste jak w oknie) z ramą od frontu. Powód - brzmi jak fragment dowcipu - dwóch zapomniano, dwa przysłali za duże i dwa nie zostały zamówione. Razem sześć :o Przygód z fachowcami miałam również pod dostatkiem. Niektóre wyglądały jak klasyki z programu "Usterka". Wyszłam z tego cało. Hydraulicy zawyżyli na początku cenę, którą potem negocjowałam i wreszcie chcieli pociągnąć rurę od wody ciepłej przez gniazdko z prądem (to nie był żart). Okazało się również, że niedokładnie sprawdzano nam szczelność instalacji gazowej. Na kuchni ulatniał się w skali 2/4, a w miejscu, gdzie rury są już własnością administracji 3/4... Mniej więcej tak to wyglądało. Teraz szukam odpowiednich taboretów i stołu.:)

Z załadowaniem zdjęć miałam też pewne problemy. Zaczęło się od tego, że szwendając się po blogach przeczytałam wpis o problemach z picassą. Dowiedziałam się, że darmowe są tylko zdjęcia do 800x800 piks, a na większe  jest limit.. Jeśli się go przekroczy to trzeba dopłacić. Piszę o tym, bo może komuś się taka informacja również przyda. W związku z tym trzeba ściągnąć sobie jakiś darmowy program i je zmniejszać.






Zdobyczne filiżanki i po lewej zestaw śniadaniowy - prezent od męża.

Przypraw jak widać mam sporo. Nie używam Vegety, kostek rosołowych i tym podobnych. Półki są zbyt wysokie na takie słoiki - szkoda marnować miejsca. Znalazłam, więc w Ikei reling z zawieszanymi półkami. Wyglądają niewinnie, ale są bardzo ciężkie. Dobrym rozwiązaniem są haczyki, które z jednej strony mają kółko i w ten sposób nakładamy je na rurę. Jeśli będziemy chcieli coś szybko ściągnąć to z pewnością nie haczyk za nami nie poleci.


Niezapominajki w dzbanku z angielskiej porcelany.



W związku z atakiem zimy musiałam balkonowe roślinki przenieść do pokoju. Na zdjęciu słodkie bułeczki teściowej. Może ktoś z Was wie jak się nazywa kwiat w wazonie?






Lubczyk od mamy. Jego smak dodaje niezwykłego aromatu zupom, a zwłaszcza podkreśla smak rosołu - naturalna maggi.

Jeszcze aktualne zdjęcie skalniaka. Posadziłam tu: Tuję, Sosnę, Karmnik ościsty (Sagina subulata), Zawciąg nadmorski i jakiś sukulent od mojej mamy, ale nie znam niestety nazwy.


Oto naturalna roleta :D Fasola ozdobna domaga się wyjścia na zewnątrz. Oplotła już karnisz. Pogoda jednak dalej nie jest stabilna.

niedziela, 1 maja 2011

Udanego długiego weekendu

W Ogrodzie Botanicznym w Łodzi można obejrzeć 27 odmian tulipanów. Posadzono tam ich ponad 50 000. Oto kilka zdjęć.

Jak lody śmietankowe:


Jak lizaki:














Jeszcze kilka innych wiosennych zdjęć z ogrodu.